Wystawa prac studenckich w Zatorze

[geogis_old_gallery album=”zatortechnologia”]

 

 Zdjęcia z wernisażu wystawy w Regionalnym Ośrodku Kultury w Zatorze

[geogis_old_gallery album=”zatortechnologiawernisaz”]

 

 

 

Galeria Szklana Regionalnego Ośrodka Kultury Doliny Karpia w Zatorze, która wielokrotnie gościła studentów Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, po raz kolejny prezentuje ich prace. Tym razem nie są to dzieła inspirowane pięknem okolic Zatora (studenckie plenery w Zatorze mają już dziesięcioletnią tradycję), lecz prace z archiwum Katedry Technologii i Technik Dzieł Sztuki. Są to w większości kopie malarskie i rzeźbiarskie, wykonane w historycznych technikach artystycznych.

Czy w czasach dzisiejszych kopiowanie dzieł sztuki ma jeszcze sens? Wydawać się może, że sztuka ostatecznie porzuciła powielanie zastanych wzorców, a jeśli zachodzi taka potrzeba, idealnego rozwiązania dostarczają techniki cyfrowe. To prawda, i trudno spodziewać się, że kopia malowidła lub rzeźby zachwyci bardziej niż dzieło oryginalne, zwłaszcza zabytkowe, które obejrzeć można w muzealnej galerii. Pozostaje jednak myśl, że celem wykonywania kopii nie jest uzyskanie przedmiotu podobnego do pierwowzoru, lecz sam proces kopiowania, który jako czynność długotrwała i przebiegająca w bardzo wielu „odsłonach”, angażuje umysł w zupełnie odmienny sposób, niż praca z aparatem fotograficznym lub innym urządzeniem. Takie spojrzenie pozwala zauważyć, że kopiowanie staje się niczym nie dającą się zastąpić próbą pogłębionego odbioru dzieła sztuki, stawiania wobec dzieła coraz to nowych pytań i ustawicznego poszukiwania odpowiedzi. Pytania te dotyczą każdej płaszczyzny, w której dzieło może być poznane.

Kopista nie ogranicza się do sprawdzania wymiarów i proporcji, kontrolowania relacji barwnych bądź śledzenia duktu pędzla czy śladów dłuta twórcy. Kopiowane dzieło trzeba najpierw zrozumieć wraz z całą gamą jego wartości, znaczeń i niesionych emocji, bowiem kopista powtórzyć może wyłącznie to, co naprawdę zobaczył, co pojawiło się w jego umyśle jako obraz autentycznie doznany. Tworzywo kopii, najlepiej zbliżone do użytego pierwotnie, otwiera analogiczne możliwości, ale zarazem stawia opór i uświadamia trudności, jakie musiał pokonać autor oryginału. Tworzył on w innej sytuacji, sam decydował o formie swego dzieła, podczas gdy kopista poddać się musi rygorowi i cierpliwie podejmować kolejne próby, aż do oczekiwanego rezultatu. Z góry założyć powinien, że pomimo usilnych starań i tak pozostawi jakąś cząstkę swego temperamentu, wyobraźni i subiektywnych odczuć, co dla wartości artystycznej kopii może być korzystne, choć nie zawsze. W tym rozumieniu, kopiowanie jest szkołą patrzenia i krytycznej oceny własnych dokonań. W rezultacie powstaje realny przedmiot zwany kopią malowidła lub rzeźby, ale nie on jest najważniejszy. O wiele bardziej liczy się to, co pozostaje w umyśle kopisty, co jako osobiste doświadczenie ujawnić się może w jego dalszym działaniu. Jeśli kopistą jest adept sztuki konserwatorskiej – otwierają się przed nim nowe perspektywy.  

Kopiowanie, jako droga wiodąca ku rozumieniu i odczuwaniu dzieła, ma dla kształcenia konserwatorów-restauratorów dzieł sztuki fundamentalne znaczenie. Uświadamia, że każde dzieło posiada ukrytą wewnętrzną strukturę, widzialną zewnętrzną formę oraz potencjał niematerialnych wartości, które – niezależnie od zmiennych zapatrywań estetycznych – należy uszanować. W przypadku dzieł dawnych, często uszkodzonych, kopiowanie uczy odróżniania śladu ręki twórcy od skutków działania czasu i zachodzących w nim zdarzeń. Kopista interpretujący dzieło w jego obecnym stanie, niejednokrotnie dokonać musi wyboru; uwzględnić co późniejsze a wartościowe, pominąć co przypadkowe a utrudniające odbiór. Bywa, że wykonuje się kopie rekonstruujące, w których dzieło ukazane jest tak, jak mogło wyglądać przed uszkodzeniem. Kopia nie jest falsyfikatem. Wykonywana jest zawsze jawnie,
bez ukrytego zamiaru wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Powinna, a nawet musi zawierać pewne różnice, które nie utrudniając odbioru, dają się odkryć w bezpośrednim badaniu.

Jeśli kopia ma być tzw. „kopią technologiczną”, odtwarzającą nie tylko zewnętrzną formę, ale i sposób wykonania oryginału, pomocne są specjalistyczne badania jego materialnej struktury. Warto też sięgnąć do traktatów technologicznych dawnych mistrzów; Mnicha Teofila, Cennino Cenniniego, Dionizjusza z Furny i innych źródeł, gdzie odnaleźć można cenne wskazówki dotyczące historycznie stosowanych receptur. Według nich przygotowuje się podłoża, zaprawy, farby, laserunki i werniksy, dbając, by wszystkie składniki były możliwie takie, jakich użyto w danym dziele. Tylko tak powtórzyć można właściwą oryginałowi budowę technologiczną, ale też gamę barwną, fakturę, połysk, transparentność. Końcowego rezultatu nie da się uzyskać w sposób łatwy, pomijając co bardziej skomplikowane czynności lub używając zupełnie odmiennych środków. Na drodze wielu prób konfrontujących wiedzę z praktycznym doświadczeniem, pojawia się szansa odtworzenia skomplikowanej nieraz techniki wykonania zabytkowego dzieła. Jest to możliwe nawet wtedy, gdy reprezentuje ono technikę dawno przez artystów zarzuconą i zapomnianą.

Doświadczenie płynące z kopiowania jest nie tylko przydatne, ale wręcz niezbędne w procesie kształcenia konserwatorów-restauratorów dzieł sztuki. Jakkolwiek konserwator stara się zredukować swą ingerencję do minimum, istnieją sytuacje uzasadniające wprowadzenie uzupełnień. Jest zatem niezwykle ważne, by potrafił on prowadzić pędzel, dłuto czy inne narzędzie wprawną ręką, a pozostawiony ślad był dyskretny a trafny, wydobywający z chaosu zniszczenia to, co artystycznie i historycznie wartościowe. Konserwator – wbrew obiegowym sądom – nie  odnawia, a tym bardziej nie tworzy nowego dzieła. Nie cofa też zabytku w czasie. Sprawia jedynie, że uczytelniony i utrwalony zabytek sztuki może być odczytany przez współczesnego odbiorcę. Nie byłoby to możliwe, gdyby konserwator nie rozumiał języka sztuki różnych epok i gdyby językiem tym nie umiał się posługiwać.

Zabytki sztuki, jakkolwiek powstały w przeszłości, aktualnie istnieją i są odbierane. Konserwator nie działa więc na polu historii sztuki, lecz na otwartym polu sztuki, gdzie każde napotkane dzieło, niezależnie od tego, czy nazwiemy je „zabytkowym” czy „współczesnym”, posiada właściwą sobie zdolność oddziaływania na teraźniejszego i przyszłego odbiorcę, wywołując jego zachwyt, zdumienie, czasem wstrząs i sprzeciw. Człowiek może dzieło odrzucić i zniszczyć, ale może też je przyjąć i sprawić, by współtworzyło jego kulturową tożsamość, która warunkuje wszelki rozwój. Wiedział o tym Jan Matejko, gdy protestował przeciw burzeniu pamiątek przeszłości i Stanisław Wyspiański odkrywający dla świata Madonnę z Krużlowej. Wiedzą o tym artyści i dzisiaj. Konserwacja dzieł sztuki ze sztuki wyrosła i do sztuki należy.

Kreacyjna rola konserwacji-restauracji dzieł sztuki, jakkolwiek niepodważalna, uchodzi naszej uwadze. Dzieje się tak dlatego, że konserwator-restaurator odsłaniający dzieło przed współczesnym widzem, stara się pozostać na drugim planie, oddając zawsze pierwszeństwo autorowi oryginału. Dobrze odtworzony lub zaaranżowany fragment zniszczonego malowidła, rzeźby albo budowli nie budzi niczyjego niepokoju, o ile dzięki niemu można lepiej odczytać artystyczną i historyczną wartość partii pierwotnych. Gdyby jednak dominował w odbiorze, przeczył sensowi dzieła lub wykonany był nieudolnie, byłby kolejną formą zniszczenia. Od konserwatorów dzieł sztuki oczekuje się zatem artystycznej wrażliwości, znajomości języka sztuki czasów minionych, interdyscyplinarnej wiedzy, wszechstronnych umiejętności, odpowiedzialności i innych niezbędnych przymiotów. Jeśli je posiadają i potrafią stosować w praktyce, mogą liczyć na uznanie wąskiego grona znawców, lecz dla ogółu odbiorców pozostają anonimowi. Warto o tym pomyśleć, oglądając zabytki Krakowa i innych historycznych miast, które nie tak dawno wyglądały zgoła inaczej.

Wystawa, do której obejrzenia serdecznie zapraszamy mieszkańców Zatora i wszystkich odwiedzających to piękne miasto, ma w swej intencji przybliżyć pewien tylko zakres profesjonalnego przygotowania konserwatorów dzieł sztuki. Autorzy prezentowanych prac tym razem są znani, ale ich listę należałoby powiększyć o nazwiska szczególnych współautorów, którzy dzieląc się swą wiedzą i doświadczeniem, czuwali nad przebiegiem i poziomem wykonania każdej pracy. Mam tu na myśli przede wszystkim prof. Józefa Nykiela, wybitnego znawcę technologii malarskiej i wieloletniego kierownika Katedry Technologii i Technik Dzieł Sztuki oraz współpracującą z nim prof. Marię Niedzielską, pod której opieką powstało wiele kopii malowideł ze zbiorów krakowskich muzeów. Ich dzieło kontynuują dziś: kierujący Katedrą dr hab. Witold Kasprzyk, dr hab. Zofia Kaszowska, mgr Andrzej Raczkowski, dr Ryszard A. Wójcik, mgr Karina Niedzielska, mgr Katarzyna Stępień, a w zakresie technologii rzeźby – mgr Barbara Bieszczad-Kieferling i dr Roman J. Kieferling. Istotną rolę w katedralnym Zespole pełni mgr Jan Ptak, specjalista w zakresie materiałoznawstwa i analiz laboratoryjnych.  

Różnorodność i liczba prac, jakie chcielibyśmy Państwu przedstawić, jest zbyt duża, jak na możliwości jednorazowego pokazu. Należało więc dokonać wyboru i uszeregowania według zagadnień, co zrodziło koncepcję zorganizowania nie jednej, a czterech różnych tematycznie wystaw pod wspólnym tytułem: Repetycje. Pierwsza z cyklu, którą można aktualnie zobaczyć w zatorskiej Galerii Szklanej, gromadzi głównie kopie temperowego malarstwa tablicowego przełomu XV i XVI w. Zasadniczą część ekspozycji tworzą cykle malowideł ołtarzowych z terenu Małopolski, kopiowane przez studentów III roku w oparciu o dzieła zachowane w krakowskich muzeach i kościołach. Na wystawie zobaczyć też możemy kopie ikon, od których rozpoczynają swą edukację studenci pierwszego roku, jak i kopie dzieł L. Lotto, C. Crivelliego, P. Brueghela Mł., A. Boutsa, H. S. von Kulmbacha i in. Takie ujęcie pozwala zauważyć sztukę rodzimą jako pole ścierania się wpływów tradycji bizantyńskiej z trendami artystycznymi ukształtowanymi na Południu i Zachodzie Europy. Ekspozycję dopełniają rzeźby: Europa B. Eggersa skopiowana przez studentów III roku oraz gotyckie i renesansowe detale architektoniczno-rzeźbiarskie. Nieco inny charakter będą miały przygotowywane Repetycje II, odsyłające
widza do treści uniwersalnych, ukazanych poprzez wątki biblijne, mitologiczne, alegorie. Natomiast edycje III i IV dotyczyć będą tematu martwej natury, pejzażu, portretu i scen rodzajowych.

Tytuł Repetycje nieprzypadkowo przywodzi na myśl znaną sentencję: Repetitio est mater studiorum. Wszak kopie, które wykonali studenci w zaciszu pracowni, świątyń i muzealnych galerii, nie powstały z żadnego innego powodu, jak tylko dla zdobycia wiedzy i umiejętności, które niegdyś nazywano Sztuką. Drogą tą przeszły całe pokolenia artystów, ale czy i dziś mówić możemy o sztuce kopiowania? By odpowiedzieć na to pytanie, nie trzeba zasięgać opinii teoretyków i znawców sztuki. Wystarczy odwiedzić Galerię Szklaną w Zatorze i rozpoznać rzecz z bliska.

 

 

Roman J. Kieferling