Piotr Korzeniowski
MANTRA
wystawa malarstwa?
Galeria Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie
Otwarcie: 10 maja 2013 r. (piątek), godz. 19.00
Wystawa czynna od 13.05 do 26.05. 2013 r.
od poniedziałku do piątku od 8.00 do 19.00
[geogis_old_gallery album=”korzeniowskiplakat”]
Piotr Korzeniowski
Urodził się w Krakowie w 1970 r. Studiował na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie w pracowni doc. Zbigniewa Grzybowskiego, uzyskując dyplom z wyróżnieniem w 1997 roku. Pracę pedagogiczną na ASP rozpoczął w 1996 r., obecnie – po uzyskaniu stopnia doktora w 2005 roku oraz stopnia doktora habilitowanego w 2012 roku – jest adiunktem. Prowadzi pracownię rysunku oraz prowadzi zajęcia na kierunku edukacja artystyczna. Obecnie Dziekan Wydziału Malarstwa ASP w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i fotografią. Miał 18 wystaw indywidualnych – m. in. w Krakowie, Kielcach, Innsbrucku, Warszawie, Stalowej Woli, Poznaniu, Görlitz, Berlinie. Uczestniczył w 90 wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Uzyskał nagrodę Lyons Club (Norymberga, Niemcy), Stypendium Miasta Krakowa, Stypendium Ministra Kultury i Sztuki RP, Stypendium Fundacji Pollock-Krasner (Nowy Jork), nagrodę III stopnia Rektora ASP w Krakowie. Prace w zbiorach: Muzeum Historii Fotografii (Kraków), Muzeum ASP (Kraków), Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Budimex (Warszawa), Parlament Północnej Nadrenii – Westfalii (Düsseldorf), Landschaftsverband Rheinland (Köln).
[geogis_old_gallery album=”korzeniowski”]
„MANTRA” wystawa malarstwa?
Mamy maj, za oknem feeria barw, nasycona spojrzeniami kwiatów (zwykle niewidzianych), a świat eksponowanych właśnie prac Piotra Korzeniowskiego, można rzec, zastygł w „Zimowych stancach”, opisanych przez Rainera Marię Rilkego. Powstają one w pustej, białej pracowni krakowskiego artysty, przywodzącej na myśl zakonną celę. Tam, długimi godzinami kunsztownie opracowuje on najnowsze struktury, których wykonanie zbliżone jest do techniki sgraffito. Wpisują się one w dwudziestowieczną tradycję nurtu abstrakcyjnego. Ich genealogię wyprowadzić daje się z monochromatycznych kompozycji fakturowych Henryka Stażewskiego, „Albumu linii rytmicznych” Wacława Szpakowskiego, badań zjawisk optycznych w kręgu niemieckiej grupy Zero. Analogie można mnożyć, przywołując prace Zbigniewa Gostomskiego, Jerzego Grabowskiego, Gerharda Birkhofera… Myślę, że najważniejszym odniesieniem jest jednak twórczość krakowskich pedagogów: Janusza Orbitowskiego, Jakuba Woynarowskiego, Adama Wsiołkowskiego czy może przede wszystkim Andrzeja Bednarczyka, z którym Korzeniowskiego łączy nie tylko przyjaźń, ale
i m.in. potrzeba opatrzenia prac odautorskim komentarzem. Wskazana byłaby ekspozycja, która w pełni ukazałaby rodzime środowisko artystów, poszukujących treści o charakterze spirytualnym w ładzie i geometrii formy, odwołujących się do symboliki liczb, toposu „artysty-filozofa”.
Na wymownym afiszu wystawy artysta spogląda na nas zza krat ornamentu, który szczelnie wypełnia jego struktury, zgodnie z zasadą amor infiniti, horror vacui. Nie ma chyba niczego gorszego dla współczesnego twórcy abstrakcji, niż epitet „dekoracyjny”. Przypomina o szyderczej uwadze, że stworzył coś, co ma charakter przyjemnej zasłony. W podręcznikowej publikacji „Zmysł porządku. O psychologii sztuki dekoracyjnej”, Ernst H. Gombrich zauważa jednak, że awangardowa abstrakcja wiele zawdzięcza dziewiętnastowiecznym debatom na temat projektowania dekoracji. Analizując badania krystalografów uczony przywołuje wzorniki Lewisa F. Daya z r. 1890, które stanowić mogą komentarz dla prezentowanych prac Korzeniowskiego. I choć sztuka abstrakcyjna nadal nie szuka swoich przodków wśród skromnego rzemiosła artystycznego to trzeba przyznać, że kompozycje krakowskiego artysty wykonane są z równie rzetelną maestrią, co chociażby dekoracje nowożytnych sztukatorów. Konsekwentnie wprowadzane przezeń zwielokrotnione układy ornamentalne zacierają obraz wzoru, budując geometrię brył, skoncentrowanych wokół jednej formy. Ich prezentacja wymaga jednak wyciszonych, białych sal.
Skupienie uwagi na wybranym elemencie, a także powtarzalność poszczególnych członów kompozycji, z precyzją kształtowanych przez artystę w gipsie, nawiązywać ma do tytułu wystawy – mantry. Także podtytuł ekspozycji zdaje się wskazywać na odwołanie do duchowej strony prezentowanych prac. Pytając nas, czy wystawa ta jest tylko wystawą malarstwa, nie pragnie on chyba wdać się w akademicki spór, wg którego malarstwo należy uprawiać wyłącznie farbą i pędzlami na tradycyjnie przygotowanym gruncie. „Malowanie cyklu »Mantra« było rodzajem podróży… – wyznaje artysta – Każdy obraz jest formą ukierunkowanego ‘ruchu’, zorientowanego, skierowanego ku czemuś…”
Wydaje się, że Piotr Korzeniowski nawiązuje do mitycznych postaw abstrakcjonistów ostatniego stulecia, którzy „podróżują”, i w podróży poszukują duchowości, najczęściej
w kulturze aikonicznej. Dokąd może prowadzić taka medytacja? Czy jest jak mantra, która ma pomóc w opanowaniu umysłu, uspokojeniu, oczyszczeniu, czy też jest formą prowadzenia dialogu z Bogiem? Subtelne tonacje barwne i dekoracyjne kompozycje Korzeniowskiego zbliżają się niejednokrotnie do wyszukanych form obserwowanych w przyrodzie. Pomimo ich „krystalicznej kory” przypominają one o pięknej „ozdobie” (ornamentum), „nadmiarze i mnogości” natury, na co Rilke wskazywał w wierszu „Zimowe stance”.
Adam Organisty
[geogis_old_gallery album=”korzeniowskiwernisaz”]