Wystawa Konrada Kozieła „SE[A]NS”

Konrad Kozieł / „Seans” / część II / rzeźby, obiekty, instalacje.
Od 13 maja 2017 roku w Galerii Głównej Centrum Sztuki Współczesnej SOLVAY mieszczącego się przy ulicy Zakopiańskiej 62 można zobaczyć wystawę Konrada Kozieła „SE[a}NS” / część II. Wystawa została zainaugurowana wernisażem , który odbył się w piątkowe popołudnie, dwunastego maja tego roku. Pokaz został oprawiony tekstem krytycznym Pawła Pencakowskiego, oraz autokomentarzem autora. Katalog towarzyszący wystawie, wydany przez Wydawnictwo ASP zaprojektowała Olga Pawłowska.
Wystawa będzie trwać do 9 czerwca 2017 roku. Zapraszamy.
 
Demaskacje artystyczne i kulturowe Konrada Kozieła.

            Rzeźbiarz Konrad Kozieł, urodzony w roku 1972 w Zamościu, pracuje na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki. Z najstarszą polską uczelnią artystyczną  związana jest jego artystyczna i zawodowa kariera. Tutaj studiował i tu w roku 1997 obronił dyplom realizowany w pracowni i pod kierunkiem profesora Józefa Sękowskiego, tu też doktoryzował się w roku 2015. Dr Kozieł, dla przyjaciół, kolegów i znajomych tout court  Konrad jest już od dekady pedagogiem na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, w katedrze zwanej dotąd Piątą, która ostatnio otrzymała oficjalne miano Katedry Sztuk Pięknych. Realizuje on swoje prace, rozwija refleksję odnoszącą się do sztuki, plastyki, ich recepcji oraz generalnie kultury jak również wobec własnych poczynań na polu rzeźby. Oczywiście uczy też przyszłych konserwatorów. W rzeźbiarskiej refleksji i autorefleksji, do której wypada się odnieść jako do źródła informacji o nim samym i jakiegoś odzwierciedlenia jego artystycznego światopoglądu, pojawiają się myśli czerpane z Pisma Świętego i z Emanuela Kanta, z teorii postmodernizmu oraz Kartezjusza, z  Gregory Sholette’a, Arystotelesa, Paolo Cohello… i wielu innych, ujawnionych w tekstach lub nie. Konrad korzysta również z własnego artystycznego notatnika, względnie brulionu, określonego, czy też zatytułowanego: Notatki, które trudno jest mi nazwać dziennikiem. To co pisze Konrad Kozieł jest obrazem swoistego poszukiwania, ale cała jego twórczość jest poszukiwaniem w zamęcie współczesności. Czegóż dziś szuka ten artysta, krążący w ciemnościach – niczym ćma wokół płomyka? Co zauważa i co wybiera w świecie dzisiejszym i w świecie nowej sztuki, traktowanej przezeń chyba raczej podejrzliwie. Jest tak, bo przed jego oczyma splatają się konwulsyjnie stuletnia ale wciąż jeszcze inspirująca awangarda, a może raczej wielokierunkowe awangardy, nieco przebrzmiały ale nadal uwodzicielski postmodernizm, wreszcie rozmaite rodzaje manifestacyjnych negacji oraz afirmacji, odnoszące się zarówno do różnych kierunków, postaw, koncepcji, myśli, realizacji, dzieł? Zastanawiam się jak też to poszukiwanie odzwierciedla się w jego pracach?

            W centrum jego refleksji intelektualnej i pracy twórczej znajduje się pytanie o istotę, powstawanie i formy istnienia sztuki. O jej materialny byt oraz ideowy pierwiastek, o związki z językiem, symbolem, znakiem, o sposoby komunikowania za ich pośrednictwem. Są to kwestie odwieczne (choć nie wiadomo czy są tak stare jak sztuka, nie sposób bowiem tego stwierdzić). Konrad Kozieł wychodzi od analizy materii i stawia pytanie, kiedy staje się ona dziełem sztuki, jakie są procesy, które do tego prowadzą, jaką rolę odgrywa sam artysta, jakie są konteksty: przestrzenne, historyczne, kulturowe i artystyczne wreszcie.

            W artykule „Intermaterialność”, opublikowanym na łamach „Wiadomości ASP” (nr 74) Kozieł przywołuje Przemienienie na górze Tabor, opisane w Ewangeliach synoptycznych. Jest to dlań swego rodzaju figura powstawania dzieła sztuki pojmowanego jako przemianę materii w formę (tradycyjnie, wręcz klasycznie), albo jako przeciwstawność wektora klasycznej teofanii. Zdaniem Konrada przeciwstawność polega na tym, że idea niekoniecznie wyłania się z materii (…) lecz się w niej zawiera, z nią zespala i w nią się zanurza tworząc jednię. Historyk sztuki dodać tu pragnie, że ujęcie takie też nie jest nowością ani wymysłem postmodernizmu, gdyż było obecne np. w wypowiedziach, życiu oraz działaniach artystycznych samego Michała Anioła i ma neoplatoński charakter. Zdaniem autora w każdej materii jest względnie może być zawarta jakaś idea. Taka anarchia idei, ich potencjalna inflacja oraz samonegacja, aż po roztopienie w materii do  zupełnej zatraty odrębności, jest zdaniem Kozieła cechą obecną w głównym nurcie współczesnej sztuki. Demaskacja tego staje się zatem dla Konrada – rzeźbiarza obowiązkiem podstawowym. Chodzi mu bowiem nie tyle o produkcję artefaktów, ale o obronę kultury i sztuki także chyba przed artystami, lub osobami, które się za artystów uznają, powołując się na autorytet instytucji, na opinie rzekomych znawców itd.

            Jak napisał profesor Mieszko Tylka: intencją autora jest przekazanie nam swoich refleksji na temat kondycji współczesnej kultury. Konrad Kozieł zauważa brak konkretnej idei we współczesnych artystycznych działaniach. Ubolewa on nad tym stanem rzeczy. Mówi: „udajemy, że coś robimy, i tworzymy nie samą kulturę, ale iluzję tej kultury”.

            Wróćmy teraz do sztuki Konrada. Materialność jego plastyki jest uderzająca. „Stylowo” rozpięta jest ona między klasycyzującą nowoczesnością (BMW, szkic do instalacji), opakowaną materią wywołującą zarówno biologiczne jak i kulturowe skojarzenia (Mobilna farma, Poszept kobaltowego worka, Passus), a aluzyjną abstrakcją (Zielony Damaszek, Chrysomallos). W nich właśnie trójwymiarowa forma i kolor, sam produkt artysty i otaczająca przestrzeń, idea zawarta, tylko zasugerowana czy też negowana łączą się w pewną całość. Niekiedy bowiem, odwołując się do nachalnych ale jednoznacznych symboli współczesnego życia między pracą artysty a przestrzenią ekspozycyjną, czyli między dziełem a widzem pojawia się jakaś cezura. Znak. Może najbardziej wyrazista manifestacja tego rodzaju były plastikowe taśmy w czarno-żółte pasy. Napisał o nich profesor Łukasz Konieczko, że mają przypominać taśmę ostrzegawczą mówiącą: „Nie zbliżaj się, bo to grozi wypadkiem”. Te znaki policyjne ostrzegawcze maja zadanie obudzić człowieka snującego się po galerii. Uważaj, tu zdarzyła się katastrofa. To świat erozji materii, niegdyś uporządkowanej ale siłą inercji wracającej do chaosu i przypadkowości. Ale taśmy takie mogą też oznaczać „głębokie wykopy, czyli budowę. Dlatego takie znaczenie ma właśnie kontekst. Wszak bez tej ostrzegawczej taśmy, materia którą Konrad porządkuje i przekształca w przemijalną substancję dzieła oznacza coś zupełnie innego. Mowa tu o formie zupełnie klasycznej i całkowicie aklasycznej, organicznej i geometrycznej, zamkniętej i otwartej, zawierającej odniesienia do sztuki przeszłej i nie.

            Ciekawe jak dalej będzie rozwijać się demaskatorsko-artystyczna działalność rzeźbiarza Konrada Kozieła. Ciekawe też, czy nastąpi faza konstrukcji i na jakich podstawach będzie oparta.

                                                                            Paweł Pencakowski
as 1 as 2 as 3 as 4 as 5 as 6 as 7 as 8 as 9 as 10 as 11