Wystawa Olgi Pawłowskiej

Dziekan Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki
Akademii Sztuk Pięknych im. J. Matejki w Krakowie
dr hab. Marta Lempart-Geratowska,
oraz Galeria 4 ŚCIANY zapraszają na otwarcie wystawy malarstwa

OLGI PAWŁOWSKIEJ
łodzie w czterech ścianach

Wernisaż 7 grudnia 2015 r. (poniedziałek) o godz. 19.00
Wystawa czynna w dniach: od 08.12.2015 r. do 15.01.2016 r.
Od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 20.00

4 ŚCIANY, Galeria Wydziału KiRDS, Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie
Adres: 30-052 Kraków, ul. Lea 29
E-mail: galeria.wkirds@asp.krakow.pl

Na stronie znajdują się również materiały archiwalne dokumentujące
działalność Galerii, zapraszamy.

 

Olga Pawłowska

ur. 1988 w Krakowie. Absolwentka Grafiki ASP w Krakowie (2013). Dyplom magisterski zrealizowany w Pracowni Wklęsłodruku prof. H. Ożoga, uzupełniony aneksem z malarstwa pod opieką S. Tabisza.

Zajmuje się malarstwem, rysunkiem oraz filmem animowanym.

Uczestniczka wielu wystaw zbiorowych oraz indywidualnych, w kraju i za granicą (Kraków, Katowice, Krzeszowice, Dusseldorf, Ostrava).

Od października 2015 pracuje jako asystentka w Pracowni Rysunku na Wydziale KiRDS ASP w Krakowie.

 

REJS

  Wszedłem na wystawę i po kilku chwilach pomyślałem, że z takim malarstwem mi po drodze. Na pozór bezsensowny, niewiele mówiący pierwszy odruch malarza, który coś dla siebie znalazł w wernisażowo-wystawowej tułaczce. Jeszcze nie wiedziałem do końca co, próbowałem nic nie uronić z pierwszego spotkania. Przydałby się gęsty tekst, podobnie jak same obrazy, nasycony konkretem i poetycką frazą. Tutaj właśnie czai się pułapka…

   Pierwszy kontakt nastraja poważnie. Monochromatyczna synteza morskiego świata z  brutalnością żywiołu w tle. Zaczynamy od ustalenia, że jest horyzont, głębia wodnej toni i przepastna pusta przestrzeń. Od horyzontu-kresu dzieli nas dystans. Przed nami początek drogi lub początek końca. Zjawiają się łodzie, a właściwie ich umuzealnione podobizny, łodzie emerytki co z niejednego morza wody zaznały. Łodzie aktorki, igrające w kolejnych sekwencjach z grawitacją. Eksponaty czynu, pomniki sensowności jakiegokolwiek ruchu. Z żalem spoglądają na swój dawny los, dawny dom, mroźny błękit. Mają problemy z tożsamością. Potrzebują wioseł, morza za oknem, chociaż widokówki, aby nie było wątpliwości czym są, do czego służą. Wyabstrahowane ze swojego dawnego przeznaczenia ciężkie bryły snują się po płótnach. Zza nich, z ułożonych horyzontalnie chłodnych pasów przebija się echo minionych sztormów. Łodzie walczą wytrwale o swoją dostojność. Nawet wówczas, gdy znajdą się w mroku zamkniętej przestrzeni lub gdy zawieszone, unoszą się nad przepaścią. Powoli odsłania się drugie oblicze obrazów Olgi Pawłowskiej.

     Niektóre kompozycje jawią się jako rozgrywki z poważnym tematem, może nawet igraszki. Do jednej z łodzi wtrąca się druga, akuratnie i przewrotnie. Jej ucięcie i umiejscowienie frywolne. Przekornie również umieszczona jest tabliczka i wiosła, które niby grzecznie i centralnie, ale na coś nowego otwierają. Przełamuje się powoli poważna fasada pierwszego wrażenia. Mamy do czynienia z metaforą życia opowiedzianą za pomocą marynistycznej nomenklatury, podszytą fundamentalnymi kwestiami. Świadomość tragicznego wymiaru istnienia, konieczności podróży i jej komiczne zabarwienie dobrze mieszają się w morzu.

 

Juliusz Kosin

 

[geogis_old_gallery album=”Pawlowska”]